Ads 468x60px

piątek, 8 kwietnia 2016

Quentinowskie soundtracki, czyli tło kultowego kina

        Cześć wszystkim.
  Ostatnio zaczerpnąłem trochę waszych opinii na temat merytoryki bloga i pisaliście mi ze jest za mało muzyki, ze bardziej osobiście. Daliście mi tym samym inspiracje by podzielić się moimi filmowymi zajawkami i muzycznymi smaczkami , które są z nimi związane.
  Odpuszczam sobie posty opisujące nowości. Myślałem o tym ale to nie blog o rapie. Z resztą promocja teraz jest na takim poziomie, że kto się jara i sprawdza ten jest na bieżąco. Ja nie tylko rapem się jaram i czasem ciężko mi nadążyć. Postanawiam się dzielić tym co jest we mnie, niezależnie od tego czy jest wam to znane czy nie. Czy jest na czasie czy nie. Uważam, że na muzykę można patrzeć na różny sposób. Jednym z nich jest punkt widza w kinie.

  Mnie i moich najbliższych znajomych łączy między innymi kino Quentina Tarantino, które każdy z was na pewno dobrze zna albo przynajmniej moim zdaniem powinien. Nie będę tutaj wymieniał wszystkich filmów. Wiadomo przecież, że sławę temu wariatowi przyniósł kontrowersyjny na tamte czasy film Pulp Fiction. Jednak na moją listę soundtracków, pierwsza poleci Jackie Brown z roku 1997.
  W klimat afroamerykańskiego rytmu wprowadzają nas tacy artyści jak m.in. Bill Withers, zespół Brothers Johnson czy Bobby Womack i nie tylko:

Zaczynam myśleć nad wyborem sampli :v

Dobra teraz Bękarty Wojny. Piękne wejście w pierwszej minucie. I najlepsza scena z filmu kiedy główna bohaterka wyświetlana jest na srebrnym ekranie i mówi:
-A o to oblicze żydowskiej zemsty!!! :D chyba w tym klipie tego nie ma:
  


  Wściekłe psy. Miód dla uszu. :D.
Wprowadza nastrój lekko dramatycznych scen w przepełnioną humorem parodię w stylu "Wszystko się sypie", "Miało być inaczej".



  No i oczywiście, wisienka na torcie. Kill Bill. Przede wszystkim Nancy Sinatra i jej wykonanie z `66 roku.
Powstało dużo coverow tej piosenki które są jak najbardziej ok. Szanuje covery i remixy bo pozwalają inaczej spojrzeć na utwór. Pamiętajmy, że remix czy cover nie ma być lepszy czy ma mieć poziom taki sam jak oryginał. To kwestia interpretacji i jest albo dobry albo nie. Jednak co oryginał to oryginał :v
Piękna rzecz....



  Na dzisiaj to wszystko. To tylko kilka perełek. Może kiedyś wrócę do tematu, raczej na pewno wrócę.
Tymczasem ja się szykuje do pracy na nockę a wy pewnie na najbe nie? :D Miłego. Pozdrawiam. Sprawdzajcie chmurę jak coś :
https://soundcloud.com/smogbeatz









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Blogger Templates